Ułatwienia dostępu

WITAM NAUKOWCY! JUŻ PO ŚWIĘTACH!

Rozruszajmy swoje umysły. Oto zadania do wykonania.  Powodzenia!

 

  1. Wór zadowolenia

Do zabawy potrzeby będzie duży worek, torba bądź inna rzecz, do której można coś spakować. Najlepiej umieścić go w dobrze widocznym miejscu w domu, bądź w Waszym pokoiku. Do tego należy przygotować stos małych karteczek, mogą być białe, kolorowe lub własnoręcznie zaprojektowane ( to również świetna zabawa ).

Kiedy macie już te wszystkie rzeczy, każdego dnia spisujecie, bądź rysujcie, co zrobiliście dzisiaj dobrze. Sami decydujecie, ile karteczek danego dnia wykorzystacie.  Ważne, by na każdej karteczce napisać datę jej powstania. Rodzic też może zapisywać te Wasze, według niego, wspaniałe rzeczy i karteczkę wrzucić do worka.  Po kilku dniach, kiedy sięgnięcie po kratki, sami zobaczycie, ile się tego nazbierało, jak wiele rzeczy robicie dobrze, możecie być z siebie dumni.

 

  1. Przeczytaj wiersz, wyrażając gwałtownie emocje postaci, które w nim występują. Możesz przeczytać kilka razy.

Wiersz D. Gellner „Zły humorek”

Jestem dzisiaj zła jak osa!
Złość mam w oczach i we włosach!
Złość wyłazi mi uszami
i rozmawiać nie chcę z wami!

A dlaczego? Nie wiem sama.
Nie wie tata, nie wie mama...
Tupię nogą, drzwiami trzaskam
i pod włos kocura głaskam.

Jak tupnęłam lewą nogą,
nadepnęłam psu na ogon.
Nawet go nie przeprosiłam -
taka zła okropnie byłam.

Mysz wyjrzała z mysiej nory:
- Co to znowu za humory?
Zawołałam: - Moja sprawa!
Jesteś chyba zbyt ciekawa.

Potrąciłam stół i krzesło,
co mam zrobić, by mi przeszło,!?
Wyszłam z domu na podwórze,
wpakowałam się w kałużę.

Widać, że mi złość nie służy,
skoro wpadłam do kałuży.
Siedzę w błocie, patrzę wkoło,
wcale nie jest mi wesoło...

Nagle co to? Ktoś przystaje.
Patrzcie! Rękę mi podaje!
To ktoś mały, Tam ktoś duży -
Wyciągają mnie z kałuży.

Przyszedł pies i siadł koło mnie,
kocur się przytulił do mnie,
mysz podała mi chusteczkę:
- Pobrudziłaś się troszeczkę!

Widzę, że się pobrudziłam,
ale za to złość zgubiłam
Pewnie w błocie gdzieś została,

nie będę jej szukała!

 Ćwiczenie: Jak działa myślenie automatyczne?

       Wykonaj wszystkie polecenia w czasie nie dłuższym niż 3 minuty:

  1. Przeczytaj wszystkie polecenia przed rozpoczęciem pracy.
  2. Napisz swoje inicjały w prawym górnym rogu kartki.
  3. Narysuj trzy koła na lewym marginesie.
  4. Odhacz ptaszkiem każde koło.
  5. Podpisz się na dole kartki.
  6. Podkreśl polecenie numer 1.
  7. Na odwrocie kartki podziel 50 przez 15,5.
  8. Zrób trzy dziury w tym miejscu . . .
  9. Jeśli wykonałeś wszystkie dotychczasowe polecenia, krzyknij „zrobiłem to!”.
  • Na odwrocie kartki narysuj rower w pozycji pionowej widziany od góry
  • Popatrz na rysunek polecenia 10 i oceń rezultaty swej pracy
  • Jeśli uważasz, że jesteś pierwszą osobą, która dotarła do tego punktu, krzyknij: „prowadzę”
  • Sprawdź czas na swoim zegarku
  • Podkreśl wszystkie liczby jednocyfrowe po lewej stronie kartki
  • Gdy dojdziesz do tego punktu, krzyknij swoje imię
  • Napisz dzisiejsza datę na dole kartki
  • Gdy skończysz czytać punkt 17, wykonaj tylko polecenie numer 2

 

  1. Bajka, to już nie myślenie automatyczne:

           a)przeczytaj tekst, zastanów się nad morałem

Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać po jednym w płot okalający ogród, za każdym razem, kiedy chłopiec straci cierpliwość i się z kimś pokłóci.

 Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień - odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe. Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w płot żadnego gwoździa. Poszedł więc do ojca i powiedział mu o tym. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim. Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, że wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe. Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział: - Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz, ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej.

Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu coś brzydkiego, zostawiasz w nim ranę taką, jak w płocie. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyjąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie. Rana słowna boli tak samo jak fizyczna.

Jaki jest morał…? Odpowiedz sobie.

           b) pamiętasz „skoki tygrysa” i wodzenie wskaźnikiem po wersach, wskaźnikiem może być ołówek, spróbuj 4x „skoki tygrysa” i 4x wodzenie po wersie-wykorzystaj tekst bajki. Staraj się dokładnie wykonać zadanie.

  1. Gry słowne z rodziną (zagrajcie, gdy będziecie mieli czas).

           a.) Słowo na literę...

Zabawa jest prosta jak barszcz: musicie wymyśleć jak najwięcej słów na konkretną literę. Najszybciej ją wybierzecie, jeśli jedno z Was zacznie wymieniać w myślach kolejne litery alfabetu, a ktoś – nie wiedząc, przy jakiej literze jest wymieniający – powie „stop”. I zaczyna się ;). Zabawa toczy się do momentu, w którym starczy Wam słów. Nie ma powtórek! 

          b.) Wąż słowny

Podaj słowo zaczynające się na pierwszą literę poprzedniego słowa – w sumie o to w tej grze chodzi. Dosyć szybko zauważycie, że słowa na literę „a” kończą się najszybciej, a „yeti” może pojawić się tylko raz ;).

Rower, rzeka, antracyt, tramwaj, jastrząb, brzuch, historia, alfabet, tupnąć, ćma... – tak to może wyglądać. A to tylko początek zabawy!

         c.) Trudne słowa

Przeliteruj trolejbus. Albo konstantynopolitańczykowianeczka (to taki żart językowy, chociaż słowo jak najbardziej poprawne ;). Zobaczysz, ile będzie przy tym zabawy ;). Możecie też bawić się w przeliterowanie nazw przedmiotów w zasięgu Waszego wzroku. I nie ma czegoś takiego, że tylko dzieci literują ;).

                                                                                  Ewa Renkowska